środa, 29 maja 2013

Prolog

-Kelly! Szybciej, bo spóźnimy się na samolot ! -usłyszałam głos mojego ojca.  Pośpiesznie wzięłam jeszcze torbę podręczną i zbiegłam na dół. Nim to jednak zrobiłam rozejrzałam się jeszcze ostatni raz po moim pokoju. Kochałam go . Nie chciałam nigdzie wyjeżdżać . Podeszłam do okna z dużym parapetem, który był już pusty . Wcześniej leżało tam kilka poduszek i mięciutki materac. Uwielbiałam w szaro bure dni patrzeć się na panoramę Paryża. Mieszkałam praktycznie w jego centrum więc miałam widok na wieżę Eiffla .
Nie rozumiałam tego co się działo. Przecież wychowałam się we Francji. Mam tu przyjaciół, resztę rodziny, chłopaka... Tylko dla jednego głupiego trzyletniego kontraktu mojego ojca wyprowadzamy się bardzo daleko. Do Polski. Słyszałam dużo o tym kraju. Widziałam wiele zdjęć. Jest tam naprawdę ładnie . Nie znam tamtejszych ludzi więc nic nie mogę o nich powiedzieć no, ale Gdańsk, bo właśnie tam się przeprowadzam wydawał się całkiem ładny, ale moim zdaniem nic nie równa się z Francją z Paryżem. Nie chcę wyjeżdżać . Chcę tu zostać ! Dlaczego ja nigdy nie mam nic do gadania. Ostatnie spojrzenie na mój mały kącik i koniec. Zeszłam na dół.
-Jesteś w końcu!-powiedział mój tata. Mama już dawno siedziała w aucie i właśnie zaczynała czytać jakąś książkę. Spojrzałam tylko na ojca.
-Wsiadaj, no już wsiadaj! -pośpieszał mnie ciągle . Był strasznie podekscytowany. Popatrzałam bykiem na niego i niechętnie wsiadłam do dużej, czarnej limuzyny.  Mój ojciec jest znanym na całym świecie przedsiębiorcą czy coś . Ma własną firmę i kilka innych oddziałów w różnych państwach świata.
-Zobaczysz spodoba ci się !-powiedział podekscytowany jak wtedy gdy wsiadaliśmy do auta.
-tak, na pewno. -odpowiedziałam obojętnie patrząc w szybę samochodu.
-Znasz dobrze Polski. Z tym nie będziesz miała problemu żeby się porozumieć. Kupiłem bardzo ładną willę w centrum Gdańska. Spodoba ci się . Będzie jak we Francji. -tłumaczył spoglądając co jakiś czas do lusterka. Zraz zaraz czy tylko mi się wydawało, że on porównał Paryż do Gdańska. ,,Będzie jak w Paryżu'' to jakieś kpiny. Po raz setny to chyba wspominam nic nie równa się z Paryżem . NIC. Przekręciłam oczami i włożyłam słuchawki do uszu . Włączyłam mp3 i zaczęłam słuchać muzyki.

**Na lotnisku**
Wysiadłam z auta . Szofer wziął nasze bagaże i zaraz mieliśmy ruszyć pierwszą klasą do Polski. Odprawa bla bla bla i w końcu wsiedliśmy do samolotu. Słuchając muzyki w pewnym momencie dostałam sms'a .
Gdy przeczytałam to miałam już naprawdę wszystkiego dość serdecznie . Ten wyjazd popsuł mi wszystko. Naprawdę zależało mi na Brayan'ie . Byliśmy razem od 3 lat . Wszystko prysło jak bańka mydlana . Mam już dość . Dolecieliśmy. Byłam jeszcze bardziej przybita niż kilka godzin temu. Rodzice zignorowali mój humor . Genialnie. Zaczęliśmy się rozpakowywać i oglądać dom . Przyznaje ładny był, ale żeby się już nie powtarzać powiem tylko tyle . Nigdy nie zmienię zdania co do Francji. Tam zawsze był i zawsze będzie mój dom.
___________________________________________________________________________
Część i czołem. Oto dodaje prolog . Zaczynam opowiadanie . Mam nadzieję, że będziecie czytać . Bardzo mi zależy na komentarzach . Pozdrawiam Roxanne :*

1 komentarz:

  1. A więc jestem,tak jak obiecałam :) Przeczytałam i widzę,że opowiadanie nie będzie o 1D :( Szkoda. Fajnie się zapowiada no i jestem ciekawa jak potoczą się jej losy w Polsce :p

    OdpowiedzUsuń